Wiadomości Indonezja / Once Upon a Time – January, czyli Co wydarzyło się w RI w styczniu 2021.

Nie do wiary, ale właśnie mija dokładnie rok od kiedy w naszej comiesięcznej rubryczce pojawił się złowrogi wirus SarsCov2. Kto by przypuszczał w styczniu roku 2020 że temat Covid19 pozostanie z nami do dzisiaj? Co więcej …  jest to niestety wciąż temat dominujący i absolutnie wszechobecny w przestrzeni publicznej. Covid wychyla się zza każdych drzwi zagląda z okien, wygląda z szaf i z każdej wysuniętej szuflady, jest wszędzie i przez cały czas, otulając nas swoją obezwładniającą aurą 24/7.

Na początek stycznia a.d. 2021, Indonezja miała na „liczniku” raptem 740-ści tysięcy zachorowań na Covid, by w ciągu następnych 31-en dni dobić do magicznej bariery 1 mln. Natomiast liczba zgonów z powodu zakażenia wirusem globalnym, podskoczyła z nie mniejszą dynamiką z poziomu 22-óch do 28,5 tysięcy. Można więc spokojnie powiedzieć, iż miesiąc styczeń na Archipelagu, był bardzo „obfity” w nowe przypadki w każdym tego słowa znaczeniu.

Dzień 20-tego stycznia Dżakarta ogłosiła najbardziej „śmiertelnym” dniem w historii całorocznej walki z pandemią, kiedy to bliskie spotkanie z Covid przegrało 308 chorych.

Nie ma się więc co dziwić, że coraz gorętsza sytuacja epidemiologiczna mocno przyśpieszyła dyskusję nad sposobem oraz tempem aplikowania Indonezyjczykom chińskiej szczepionki Sinovac.

Rząd planuje narzucić tutejszej służbie zdrowia rekordowe tempo szczepień. Według pierwszych przymiarek lokalnych wirusologów, do nabycia odporności zbiorowej potrzeba zaszczepić ok 70 % populacji. Wynika z tego, że aż 180 milionów zjadaczy ryżu, powinno poddać się dwukrotnej procedurze szczepienia. Indonezja ma zatem przed sobą 360 milionów pojedynczych ukłuć do wykonania. Ministerstwo zdrowia zamierza osiągnąć ten cel w ciągu zaledwie 15 miesięcy!! Prawdę powiedziawszy oznacza to 12 mln pełnych szczepień miesięcznie, czytaj 24 miliony wizyt w punktach szczepień każdego kolejnego miesiąca. Patrząc na postępy szczepienia nawet w europejskich krajach wysoko rozwiniętych, przyznać należy, iż indonezyjska poprzeczka zawieszona jest chyba nico za wysoko. Szczególnie kiedy weźmie się pod uwagę logistykę, infrastrukturę oraz samą mentalność Indonezyjczyków.

Poza wzmożoną debatą szczepionkową, innym bardziej dotkliwym przejawem gorączki covidowej, było ponowne wprowadzenie w styczniu na wyspach Java oraz Bali „mini” lockdown’ów, zwanych tutaj zasadami PSBB. Chodzi w nich w dużym uproszczeniu o to, że sklepy, bary oraz restauracje otwarte są tylko do 19-tej, zakłady pracy działają w oparciu o 75% nominalnej siły roboczej, wspomniane restauracje oraz bary zapełnione mogą być jedynie w 25 % a świątynie wszystkich wyznań do połowy swoich możliwości.

Ponadto definitywnie zakazano prawa przylotu do Indonezji wszystkim obcokrajowcom, do dnia 7-mego lutego, co jak wiadomo w momencie pisania tekstu, przedłużone zostało o kolejne dwa tygodnie do 22-go lutego.

Od początku stycznia w mediach wszelkiej maści pojawiają się częste reklamy będące elementem ogólnonarodowej pro-szczepionkowej akcji uświadamiającej. Do poddawania się szczepieniom namawiają gorąco politycy, dziennikarze i głowy wszystkich związków wyznaniowych na archipelagu. Wśród pro-szczepionkowców są też oczywiście, tak jak wszędzie na świecie, celebryci i lekarze. To właśnie oni poszli w RI na tzw. pierwszy ogień.

13-tego stycznia pierwszą dawkę chińskiej szczepionki przyjął polityk numer jeden, prezydent republiki Joko Widodo.

Debata o szczepieniach przyjęła różne oblicza w różnych prowincjach republiki. Najbardziej twarde stanowisko ogłosiło początkowo turystyczne Bali, chcące uczynić szczepionkę obowiązkową a osoby nie poddające się temu obowiązkowi, planowano karać więzieniem.

Denpasar szybko jednak zmiękczył swoje nade twarde stanowisko, wycofując się z pierwotnych deklaracji penalizacji.

Inaczej do pomysłu szczepień podszedł Sułtan jawajskiej prowincji Yogyakarta, uznając od samego początku, iż szczepienie choć absolutnie zalecane oraz bezpłatne, będzie aktem zdecydowanie dobrowolnym.

Niestety styczeń zapisał kolejną tragiczną kartę w historii indonezyjskiego lotnictwa pasażerskiego. 9-tego stycznia do morza jawajskiego spadł samolot linii Sriwijaya Air, lecący z Jakarta do Pontianak na Borneo. W katastrofie emeryta przestworzy, 27-mio letniego Boeing’a 737, śmierć poniosły wszystkie podróżujące nim 62 Osoby. Katastrofa nad morzem jawajskim, była w zasadzie, dopiero drugą, dużą tragedią lotniczą na świecie w dobie Covid-19. Wcześniej, 22-ego maja 2020 roku w Pakistańskim Karaczi, rozbił się samolot z 81 pasażerami na pokładzie.

Indonezyjskie służby ratownicze i wojsko szybko przystąpiły do penetracji wód wokół katastrofy. Już po dwóch dniach zlokalizowano a po kolejnych dwóch wyłowiono czarne skrzynki. Według deklaracji służb odpowiedzialnych za raport końcowy, będzie on gotowy już w połowie lutego.

Skoro jesteśmy przy czarnych kartkach ze styczniowego kalendarza w Republice Indonesia, należy do nich dopisać, katastrofalne osunięcia błotne w okolicy Sumedang na Jawie w których zginęło 25 osób, trzęsienie ziemi na Sulawesi (Celebes), które pochłonęło kolejne 42 dusze oraz powodzie na Borneo (Kalimantan).

Miesiąc miniony to również nieustanna kanonada w wykonaniu najaktywniejszego wulkanu Indonezji, góry Merapi ze stołecznej Jawy. Od nocy sylwestrowej do 27-ego stycznia, wulkan praktycznie nie zasypiał. Co kilka dni dochodziło do sporych wylewów lawy i obfitych wyrzutach popiołów wulkanicznych z kaldery. Rząd w najbardziej newralgicznych dniach ewakuował ludzi z najbliższego otoczenia stożka, jednak późniejsze wyciszenie wulkanu pozwoliło na powrót do domów i uspokojenie sytuacji w okolicy góry ognia.

Na koniec podsumowania miesiąca, by nie popadać w nutę zbyt pesymistyczną, kilka tradycyjnych comiesięcznych statystyk oraz ciekawostek z życia na Archipelagu.

Indonezja ma dzisiaj 270 milionów mieszkańców z czego 71% znajduje się w wieku produkcyjnym, w przedziale wiekowym od 15-tego do 63-go roku życia. Mamy obecnie do czynienia z najwyższym takim wskaźnikiem w historii.  Mimo iż sama krzywa demograficzna, rosnąć ma na wyspach Indonezji co najmniej do roku 2040, Faktor Produktywności osiągnął swój szczyt właśnie teraz.

Co ciekaw Indonezja w roku 2040 przebije magiczny sufit o poziomie 300-tu mln mieszkańców. Poprzedni sufit 200-tu milionowy, przebity został około roku 2000-ego. Łatwo  policzyć, że przez pierwsze cztery dekady XXI wieku, Indonezji przybyło nieco więcej istnień, niż mieszka dzisiaj nad rzeką Wisłą. Nie ma się więc czemu dziwić, że to właśnie w Azji, analitycy upatrują potencjalnie najbardziej prężnych i rozwijających się gospodarek w kolejnych dekadach XXI wieku.

Myślą o tym między innymi tutejsi „banksterzy”. Prezydent Jokowi ogłosił w styczniu powołanie nowego, muzułmańskiego banku, BSI, Bank Syariah Indonesia, aspirującego w ciągu kilku lat do grona 10-ciu największych banków Szariat’u na świecie.

Raport styczniowy zamknie powiew iście pozytywnej energii i wiary w to, że cały świat czeka na powrót do normalności.  

Ranking Trip Advisor na rok 2020, na pierwszym miejscu w kategorii „Odwiedzony lub pożądany kierunek turystyczny” umieścił indonezyjską wyspę Bali, która awansowała z pozycji 4-tej, pozbawiając palmy pierwszeństwa Londyn.

Za Bali i Londynem w pierwszej piątce znalazły się ponadto Dubaj, Rzym oraz Paryż. I to by było na tyle, do przeczytania za miesiąc.  

Piotr Śmieszek

Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmailby feather

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*