Dzisiejszej nocy miała miejsce od dawna oczekiwana erupcja jawajskiego wulkanu Merapi. Wśród śmiertelnych ofiar góry jest jej zaklinacz i czarownik – Mbah Marijan.Stało się tak, jak zakładały optymistyczne prognozy z przed kilku dni. Jawajski wulkan Merapi eksplodował dzisiejszą nocą, krótko i treściwie. Podczas erupcji wyrzucił masy kamieni oraz podgrzał temperaturę w swoim najbliższym otoczeniu do ponad 800 stopni celsjusza, a potem zamilkł.
Według wulkanologów badających wykresy sejsmografów było to główne oraz
najprawdopodobniej ostatnie „uderzenie” i można założyć, iż góra zapadnie teraz w swój kolejny sen.
Niestety erupcja pochłonęła 36 ofiar śmiertelnych. Co jednak ciekawe i smutne zarazem, wszyscy zginęli na własne życzenie, ponieważ ewakuacja okolicznych osiedli przeprowadzona została bardzo sprawnie i o czasie.
Powodem tragedii był Dukun, czarownik, zaklinacz góry, zwany Mbah Marijan. Podczas ostatniej aktywność góry w 2006 roku zyskał on sławę, ponieważ jak głosił, nawiązywał duchowy kontakt z górą, potrafił w ten sposób ją przewidzieć i w konsekwencji ocalić siebie i zebranych wokół ufających mu bliskich.
Tym razem również przekonywał, iż Duch Góry jest z nim w spirytualnym kontakcie a towarzyszący mu wyznawcy tej teorii nie ewakuowali się jak inni. Mbah Marijan widocznie źle odczytał intencje Wulkanu, gdyż dzisiaj rano służby ratownicze poinformowały o znalezieniu zwęglonych zwłok Czarownika i 35 innych osób.
by