Ostatnie wypowiedzi prezydenta Susilo Bambang Yudhoyono w kwestii sposobu nominacji gubernatora prowincji oraz specjalnego dotychczas statusu sułtańskiej Yogyakarty, wywołało klasyczną jawajską „zimną wojnę”. Próba sił trwa.Na indonezyjskiej stołecznej wyspie Jawa, wyraźnie od dwóch dni widać napięcie jakie pojawiło się i narasta na linii Dżakarta – Yogyakarta.
Urzędujący lub może raczej – sprawujący władzę w DIY czyli Daerah Istimewa Yogyakarta (Okręg Specjalny Yogyakarta) Sułtan Hamengkubuwono X okazał swoje zirytowanie ostatnimi decyzjami Prezydenta Republiki Indonezji.
Rządzący krajem prezydent Susilo Bambang Yudhoyono (SBY) wraz ze swoim Gabinetem wyraził na początku tygodnia wątpliwości co do „sposobu nominacji” oraz sprawowania najwyższego urzędu gubernatorskiego w tej środkowo jawajskiej prowincji.
Tytuł Gubernatora powiązany jest do tej pory nierozerwalnie z władzą Sułtana Yogyakarty, co oznacza iż to Sułtan pełni automatycznie rolę rządowego namiestnika w prowincji i nie ma od tej reguły odstępstwa.
Zdaniem Prezydenta SBY zapisane w konstytucji RI stanowisko gubernatora powinno być jednak od honorowej funkcji Sułtana oddzielone a obejmująca je osoba nadana być powinna z urzędowego powoływania.
Na posiedzeniu gabinetu Prezydent Susilo Bambang Yudhoyono, odniósł się również krytycznie do samego statusu miasta Yogyakarty.
Yogya lub Jogjakarta gdyż również tak nazywana jest staro jawajska stolica, cieszy się swoistą autonomia, jako jeden z dwóch niezależnych okręgów w całej Indonezji.
Autonomia ta powoduje iż miasto nie do końca podlega krajowej jurysdykcji.
To zdaniem Prezydenta SBY kolejny element w Yogyakarckiej układance, który powinien zostać jak najszybciej zmieniony.
Swój status miasta niezależnego rządzonego przez własnego Sułtana, z pałacu Kraton położonego w centralnej części miasta, zawdzięcza Yogyakarta pierwszemu prezydentowi Republiki Sukarno.
Uhonorował on w ten sposób wkład jaki wniósł Sułtan i społeczeństwo miasta w pierwszą fazę budowy indonezyjskiej Państwowości, po deklaracji niepodległości w 1945 roku.
Dumni mieszkańcy starej jawajskiej stolicy już organizują się w sieci oraz zapowiadają inne formy protestu w obronie władzy i pozycji „swojego” Sułtana oraz niezależności miasta i podległego mu księstwa Pakualam.
Cała sytuacja sprowadza się obecnie do wielkiego dyplomatycznego szachowego pata, gdyż rozdrażniony Dwór Hamengkubuwono X oraz sam Sułtan czekają na przeprosiny, na które się z Dżakarty (raczej słusznie) nie zanosi.
Spekuluje się również, iż rozwiązaniem kompromisowym będzie pozostawienie Yogyakarcie jej specjalnego statusu przy jednoczesnych zmianach dotyczących stanowiska gubernatorskiego.
by