Wiadomości Indonezja / Z cyklu : Once Upon a Time – Odcinek p.t. Indonezja Kwiecień 2020 roku.

No to jesteśmy już jedną nogą w miesiącu maju, co oznacza ni mniej, ni więcej, tylko czas na krótkie podsumowanie kwietnia na archipelagu. Z całą pewnością, był to jeden z najbardziej dziwnych i w pewnym sensie, nie mniej smutnych miesięcy, jakie przydarzyły się Indonezji w XXI wieku. Ale nie o skalę tragedii w wymiarach czysto ludzkich, liczoną wielką ilością ofiar, tutaj chodzi, ponieważ takich w minionej dwudziestolatce było tutaj już kilka. Indonezja wchodziła w tym okresie w wiele, bardzo ostrych i prawdziwie tragicznych zakrętów, otwierających nowy, wspaniały XXI wiek.

W sumie, tak naprawdę dopiero Covid19 i zaduma nad tymi „zakrętami”, skłania do refleksji nad kruchością życia ludzkiego i ogromem nieszczęść, jakie spadają regularnie na tę część świata. I tak można zabawić się w czarną wyliczankę, skupiając się jedynie na tych najsmutniejszych, przerastających lub dorównujących Pandemii, zdarzeniach XXI wieku.

Mamy więc w drzwiach wejściowych do nowego milenium, wojnę „religijną” w Ambon z lat 1999-2002, która pochłonęła ponad 5000 istnień ludzkich, konflikt Dayaków z Madurasami na Borneo w roku 2001, który kosztował kolejnych 500 żyć, po nim koszmarne, nieporównywalne z niczym innym, tsunami na Sumatrze z roku 2004, zabijające 167 000 Indonezyjczyków w prowincji Aceh na północy wyspy.

Potem było trzęsienie ziemi w Yogyakarcie z roku 2006, grzebiące pod gruzami przedmieść miasta 6700 Jawajczyków, erupcja wulkanu Merapi w październiku 2010, pociągającą śmierć 350 mieszkańców tej samej Yogyakarty oraz tsunami na archipelagu Mentawai i kolejne 400 ofiar w październiku 2010.

To tej listy tragedii, dodać trzeba wydarzenia „czarnego” roku 2018, z sierpniowym trzęsieniem ziemi na wyspie Lombok i jego 500 ofiarami, traumatyczne tsunami na Celebesie (Sulawesi) we wrześniu, przykrywające śmiercionośną falą ponad 5000 istnień ludzkich i głośne tsunami po grudniowej erupcji wulkanu Krakatau, grzebiące kolejnych 500 mieszkańców plaż nad cieśnina sundajską.

Wszystkie te tragedie, plus kilkanaście „mniejszych”, liczonych również dziesiątkami, jeśli nie setkami grobów, wydają się być igraszką w porównaniu z medialnym i rzeczywistym zamieszaniem, jakie spadło na Indonezję w dobie „pandemii” Covid-19.

Czy zatem faktycznie panujący nam Wirus Korona, przeszedł nad Indonezją jak turbo tornado, siejąc śmierć i lękiem dniem i nocą? Fakty na szczęście i na razie są takie, że wirus SarsCov2, szalejący po świecie od początku stycznia, zainfekował do końca kwietnia jedynie 10 000 Indonezyjczyków, uśmiercając 800-set z nich. Miejmy więc nadzieję, iż rzeczywistość nie wyrwie się z dotychczasowego koryta nie najgorszych statystyk i nie podąży ścieżką, czarnych scenariuszy, pisanych przez niektórych uczonych specjalistów. Najczarniejsze zaś, powstałe na Uniwersytecie Indonesia (UI), zapowiadały, iż do końca Ramadanu (23 maj) Covid19, może zadać Indonezji straty podobne do wspomnianego wcześniej tsunami w roku 2004!!!

Pierwszym ważnym przepisem wchodzącym w życie na początku kwietnia, było zamknięcie Indonezji dla turystów z zagranicy. Obostrzenie wprowadzono na 30 dni, ale już dzisiaj wiemy, że wydłużono je o kolejny miesiąc. Na początku miesiąca również, pojawiły się pierwsze sygnały mówiące o możliwości zakazu tradycyjnych podróży do domów rodzinnych Mudik, odbywanych zawsze w końcowym okresie Ramadanu oraz świąt Idul Fitri.

Prezydent Jokowi, przymierzała się do tej decyzji dosyć długo, konsultował ja z epidemiologami oraz doradcami, a ta wisiała nad Indonezją jak miecz, aż wreszcie zadecydował, iż tegoroczny Ramadan, będzie inny niż wszystkie dotychczasowe. Mudik w którym na samej Jawie uczestniczy rok rocznie ponad 30 milionów muzułmanów, odwołano!

 

Narzędziem pomocnym do wdrożenia tej trudnej decyzji w życie, był krok podjęty trzy tygodnie później. A mianowicie 24-tego kwietnia zawieszono wszystkie i wszelkie połączenia wewnętrzne w Republice i do Republiki Indonezji. Uziemiono promy, pociągi oraz co najważniejsze wszystkie loty krajowe, skazując Indonezyjczyków na pobyt w swoich dotychczasowych lokalizacjach.

Takiej ciszy nad Indonezją nie było jeszcze nigdy dotąd a potrwa ona na pewno do końca maja, kiedy to kolejno odmrażane mają być najpierw koleje, potem loty a na koniec promy krajowe.

Żeby jednak było sprawiedliwie, pierwsi Święta bez Świąt obchodzili indonezyjscy Chrześcijanie, którzy spędzili Wielkanoc w swoich domach.

A skoro już jesteśmy przy świętach, 21-szego kwietnia, nie-świętowano, niezwykle tradycyjnego i ważnego, obchodzonego zawsze z pompą, „kobiecego” święta Kartini. Niepozorna Jawajka, będąca ikoną, symbolem indonezyjskich kobiet, walczących o swoje równouprawnienie, prawa kobiet i emancypację żyła na przełomie XIX i XX wieku.

W pierwszej dekadzie kwietnia zaczęto na Jawie a następnie innych prowincjach wprowadzać zasady tak zwanego PSBB czyli Podwyższonego Poziomu Restrykcji Publicznych, mówiące o stosowaniu i przestrzeganiu narzuconych zasad postępowania i zachowania dystansu socjalnego. Chodzi w nich między innymi o zakazy zgromadzeń powyżej 5 osób, obowiązek noszenia maseczek, jazdy samochodami z ograniczoną ilością pasażerów itp.

Zasady PSBB jako pierwsza wprowadziła Dżakarta do której dobijały systematycznie inne duże miasta i prowincje jak Surabaya, Bandung, itd. Przy czym każda z prowincji (Gubernator) decydowała indywidualnie o wdrożeniu, bądź też nie, wspomnianych przepisów w życie.

Żeby nie było tak ponuro, warto wspomnieć, że również w kwietniu miały miejsce nowe, twórcze i zdecydowanie pozytywne, nie wirusowe, działania gospodarcze. Do nich z pewności zaliczyć można ogłoszenie w połowie miesiąca, budowy nowego lotniska na stołecznej Jawie w miejscowości Kediri.

No i tak małymi krokami zbliżamy się do końca miesiąc, którego najistotniejszym akordem jest trwający od 24-tego kwietnia Ramadan. Święty miesiąc postny to chyba najlepsze co mogło się przytrafić utrudzonej wirusem Indonezji. Dzięki całodniowym postom, muzułmanom łatwiej pogodzić się z niewygodami i ograniczeniami PSBB. Kiedyś za jednego z poprzednich prezydentów (Gus Dur) cały Ramadan był tak jak teraz, urzędowym czasem na „wakacje” szkolne i biurowe, co tkwi gdzieś tam w kodzie genetycznym i jest zgoda na taki stan rzeczy.

Pod koniec kwietnia smutne przesłanie nadeszło z 55-ciu ogrodów ZOO’ logicznych Indonezji. Placówki biją na alarm prosząc o mobilizację i pomoc w dokarmianiu zwierząt, którym niebawem zajrzy w oczy Wielki Głód. Ogrody bez klientów i codziennych przychodów, nie są w stanie wyżywić zwierząt, wśród których znajdują się takie ikony archipelagu jak smoki z Komodo, Orangutany, słonie sumatrzańskie, nosorożce i tygrysy również z Sumatry i wiele innych podopiecznych.

A na koniec jeszcze kilka ciekawostek dotyczących Covid-19 „Made in Indonesia”. Wirus w Indonezji tragicznie dopada znacznie częściej mężczyzn. Wśród ofiar śmiertelnych, mężczyzn jest dwukrotnie więcej niż kobiet, których za to jest dwukrotnie więcej wśród tzw. ozdrowieńców. Druga indonezyjska ciekawostka, dotyczy wieku ofiar śmiertelnych wirusa.

W odróżnieniu do innych państw globu, tutaj prawie 60 % to osoby poniżej 59-tego roku życia. Jeżeli chodzi o pierwszą statystykę, można z prawdopodobieństwem bliskim pewności, przyjąć, iż Panowie umierają częściej, gdyż palą jak przysłowiowe kominy, czego absolutnie nie można powiedzieć o Indonezyjkach. Co do wieku zmarłych pacjentów, nie wymyśliłem jeszcze swojej logicznej teorii. Nie było by podsumowania miesiąca bez wątku wulkanicznego. W kwietniu dwa razy dał się słyszeć stary kolega Merapi (2 i 10 IV) a odkaszlnął mu jawajski wulkan Semeru (17 IV). I to by było na tyle.

 

Piotr Śmieszek

Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmailby feather

2 Replies to “Wiadomości Indonezja / Z cyklu : Once Upon a Time – Odcinek p.t. Indonezja Kwiecień 2020 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*